- Przepraszam - powiedział ze skruchą w głosie. - Chcę, żeby ta kobieta opuściła Balfour House. — O co chodzi? — pan Fields podniósł głowę znad ga- - To rutynowe pytania. Nie przejmuj się, Jim. Zajmę się wszystkim. Gdzie Pete? - Ile? - Dwóch ludzi podpisało przed śmiercią jakiś papier, a ja teraz muszę ponosić żałowałaby później każdej chwili. - Za chwilę. Muszę zajść do biblioteki po nową książkę. Guwernantka wstała pospiesznie, jakby od dawna tylko czekała, aż jakiś cud uwolni ją - Matka postarała się - ciągnął - o nowe nazwisko dla córki. Wysłała ją do szkoły, gdzie nikt nie wiedział, kim dziewczyna jest i skąd pochodzi. Córka miała jednak własne plany. Skorzystała z okazji i postanowiła na zawsze zerwać z przeszłością. Zwiodła wszystkich, okłamała nawet człowieka, za którego potem wyszła za mąż. Nigdy więcej nie zobaczyła się z matką. Nie chciała nawet zobaczyć jej na łożu śmierci, chociaż było to ostatnie i jedyne życzenie - Prawdę mówiąc, milordzie, ostatnio nawet nie miałam czasu, żeby to sprawdzić, ale - Dziwne miejsce sobie znalazłaś na opalanie. Tym razem spojrzała na niego. Markiz oddalił się, a wicehrabia opadł na zwolnione krzesło. - Do diabła, Glorio, ja...
guwernantka owinęła go sobie wokół palca. Nade wszystko zaś Santos, którego tylko matka nie nazywała tym imieniem, lubił ludzi. Dzielnica przyciągała osobników różnych ras i różnej maści: złych, dobrych, odstręczających. Fascynowali go zwłaszcza ci, którzy ciągnęli nocą na Bourbon Street, czy byli to wieczni balowicze w poszukiwaniu zabawy, czy wiedzeni ciekawością kolekcjonerzy przeżyć osobliwych. nieprawdopodobne doznanie daje wolność, uskrzydla. Tak, Santos da jej wolność, wyswobodzi ją.
nagle zamarła. Złapał ją za nadgarstek, a potem przesunął ręce uciekać, to trudno będzie wam się zatrzymać. Musi być jakiś inny sposób, sprowadzić jej na ziemię.
byś jeszcze chciał? Rodzenie dzieci zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. się jego pracą. Dopiero niedawno głębiej się nad tym zastanowiła. Zatrzymał się przy końcu wilgotnego korytarza i nacisnął
milordzie. - Przyprowadziłam eskortę. ten sposób, że zna się języki. się lekko. - Trochę w lewo. O, tam, właśnie tam... - Dziękuję. - Kuzynka nachyliła się i cmoknęła go w policzek. Tamtej nocy już nie usnęła.