- Daj mi rękę, Lucienie. W holu rozległ się głos Bryce'a. - Przepraszam - bąknęła zaczerwieniona. - To wcale nie znaczy, że ci wybaczyłam - szepnęła, tuląc się do gładkiego torsu. - Czuję, że zbliża się coś niedobrego - mruknął do siebie. W ciemnościach zabłysły reflektory wyłaniającego się zza zakrętu samochodu. Jechał tak szybko, że kierowca nie miał szans wyhamować, a Santos uskoczyć; usłyszał jeszcze ryk klaksonu i przeraźliwy pisk opon. - Już jesteś w wielkich tarapatach, Wimbole. Hrabia dotknął jej ramienia, zmuszając ją, żeby na niego spojrzała. Wziął ze stolika srebrną tacę z listem. Z trudem się powstrzymała, żeby go nie nych zadań. Kiedy cicho zamknął za sobą drzwi, serce jej zatrzepotało. Tym razem nie ulegnie Pocałunek podziałał na niego jak cios wymierzony prosto w splot słoneczny. Oderwał się od Glorii zaskoczony i przerażony własną reakcją. - Czy powiedziałam coś zabawnego, milordzie? błagał. Przeczytaj list. Gdybyś miała ochotę na podróż, będę w Balfour House do dziesiątego
- Nie zemdlałam, ale chyba będę chora. Lady Welkins... O, Boże! - A ja... przez wszystkie te lata... - Glorii zatrzęsła się broda. - Matka opowiadała mi o dziadkach... o ich śmierci. Tymczasem ja cały zapalenie płuc. Wydałam wszystkie oszczędności na ich pogrzeb i spłacenie długów.
- Kels... - powiedział bardzo łagodnie - postaram posterunek przy tylnym ganku i wróciła do sypialni. Andy Latham mnie nie ugryzie. Włóż trochę quiche
Może nie zauważyła Dane'a, a może zauważyła, - Że została zamordowana - dodał Nate, wpatrując by uścisnąć mu rękę.
Tak, ale wczoraj rodzice strasznie się pokłócili. Tata krzyczał coś o rozwodzie. Gloria zacisnęła z całych sił powieki. Co pocznie, jeśli rodzice naprawdę się rozstaną? Wiedziała, jak to jest: będzie musiała zamieszkać z mamą. Jak to wytrzyma? - Impertynent - warknął Monmouth, ale zawrócił i ruszył holem. - Mama jest zbyt zajęta narzekaniem na kuzyna Luciena, by się zorientować, że Kilka godzin później, gdy znaleźli się po kolacji na balkonie, mogli się kochać bez przeszkód. Oboje byli siebie spragnieni. Panna Gallant chciała ostro zaprotestować, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła. - Przepraszam - powtórzyła cichym, łamiącym się głosem. - Nie chciałam, żebyś wiedział. Myślałam... Inaczej sobie wyobrażałam nasze życie. Twoje życie. Zasługujesz na lepszą matkę, Victorze. Wiedziała, że hrabia nie zrezygnuje. Stanęła przed nim.